muzeum regionalne & Agroturystyka

|

Pokonkursowa wystawa "Przedmiot z duszą"

12.05.2015

Pokonkursowa wystawa "Przedmiot z duszą"

W dniu 5 maja w naszym muzeum odbył się wernisaż pokonkursowej wystawy "Przedmiot z duszą". Po krótkiej prezentacji  przedmiotów i wyjaśnieniu kryteriów, jakie brano pod uwagę przy ocenie prac zgłoszonych do konkursu, można było ogłosić wyniki.
            Do konkursu zgłosiło się 18 uczestników, którzy w ciekawy sposób, często używając gwary, opisali 23 przedmioty.
Konkurs wygrała Kamila Probosz z Jaworzynki, która
zaprezentowała wagę, używaną przez jej pradziadka przy zabijaćkach. Gwarowo w ciekawy i szczegółowy sposób opisała jego pracę.
            "(...) Nazywajom do nas "do Masarni", bo nasi tacik - mój pradziadek Paweł byli masorzem. Kiedy tacik jeszcze żili opowiadali mi, że kiejsi jak ludzie jeszcze wiencej gazdowali, chowali łowce, krowy i świnie w każdej chałupie, a jak sie na jesień zimni zrobiło każdy chcioł bić, coby na święta mieć mięso, śpyrkym, śmolec i skóra też sie przydowała.    Masorzy na dziedzinie nie było kupa, bo dobry masor musioł umieć zrobić wsiecko i świniem zabić, mięso podzielić, jelitów i salcesonu narobić, coby nic sie nie zmarnowało. Tacik gwarzyli, że jak zacieni bić, tóż łod jednej chałpy - do drugi szli i w każdej była zabijaćka.
            Zabijaćka to była gościna dlo całej rodzziny. Jak uż tacik mienso podzielili tóż ciasym trza było go zwozić bo kierysi chcioł kupić, abo wymienić wieprzowinym na wołowinym. Niekiedy tacik robił kiełbasym i do ni dopiyro musiało być wsiecko zwożone."

Drugie miejsce przyznano Bartłomiejowi Haratykowi z Istebnej Zaolzia, który dostarczył do muzeum ciężki topór ciesielski. Chłopiec dokładnie opisał niełatwą i trudną pracę cieśli, którym był jego pradziadek Michał Probosz. W jego pracy można dostrzec wielki szacunek, jakim darzył pradziadka.
            "(...) Jak posługiwano się toporem? Drewno ustawiało się na dwóch koziołkach, cieśla trzymając topór oburącz krzesał obok siebie. Sprawny cieśla potrafił wykrzesać z okrągłego bala kwadratowy i tak gładki, że wyglądał jak wyheblowany.
            Mój pradziadek był niezwykłym człowiekiem. Potrafił wiele zrobić i wykonywał różne zawody. Był masorzem, stolarzem, cieślą, rolnikiem i gospodarzem schroniska. Jego meble po dziś dzień służą ludziom w różnych częściach Polski, a w naszej rodzinie szczególnie.
            Jedną z jego umiejętności było ciesielstwo. Dowiedziałem się, że pradziadek chodził pieszo na budowę, (około 10km. w jedną stronę) z Łączyny na Bystre. Tam pracował przy budowie domu, krzesząc przez cały dzień drewniane bale  ciężkim toporem i posługując się innymi prostymi narzędziami. A potem wracał pieszo do domu.
            Myślę, że ciężka praca i życie w tamtych czasach, wymagało od ludzi wielkiej siły fizycznej i wytrwałości. Wiem, że mój pradziadek był zawsze pogodnym, wesołym i skłonnym do żartów człowiekiem. Chciałbym mieć taką radość życia jak on."

Komisja, oceniająca prace konkursowe, długo nie mogła zdecydować  komu przyznać trzecie miejsce, dlatego je dwóm otrzymały je dwie dziewczynki: Klaudia Zogata z Jaworzynki i Martyna Białożyt z Koniakowa Rastoki.
            Klaudia przyniosła kosze i miskę z korzeni świerkowych. W swojej pracy nie tylko opisała jak one powstają i do czego służą, ale także podkreśliła fakt, że tradycja wyplatania koszy jest bardzo ważna dla jej rodziny i przekazuje się ją z pokolenia na pokolenie.
            "Starzy  górale z Trójwsi (..) byli zmuszeni wymyślić z czego można wyplatać kosze. Karczując lasy zauważyli, że po świerkach karczowanych zostały długie korzenie, różnej grubości. Zrobili podstawę w kształcie skrzyżowanych dwóch bukowych beleczek. Układali na tym łyka wystrugane z jesionu, układając je w koło na tym krzyżyku. Przeplatali korzeniami na płasko dno (...) podnosili do góry łyka. Przeplatali je już pionowo i zakładali ucho (...) Gdy uzyskali odpowiednią wysokość to łyka obcinano i zwieńczano to gałęzią ze świerka  i przeszczepiono ją na pół. Oplatając to zwieńczenie korzeniem łupanym na pół, używając do tego szydła.
            (...) W mojej rodzinie kosze te są wyplatane już od czterech pokoleń. Mój dziadek jest jedynym wyplataczem koszy na całej Trójwsi. Nauczył również swoich dwóch synów (...)"

Martyna na konkurs przyniosła przedmiot, który był ze wszystkich najmniejszy i najbardziej zaskakujący. Jako jedyna z uczestników wyjaśniła dlaczego uważa, że ten przedmiot ma duszę. O pieczątce wójta Koniakowa napisała tak:
            "Pamiątka i pozostałość po Haratyku Michale - wójcie Koniakowa z roku 1934. Haratyk Michał został wójtem mając 40 lat, a ta pieczątka służyła mu w pracy przez wiele długich miesięcy. Dlaczego to przedmiot z duszą? Dlatego, że pamiątka ta to rzecz, która przekazywana jest z pokolenia  na pokolenie i choć ma już 81 lat, to dalej jest w dobrym stanie, jakby każdy kto ją posiadał strzegł jej jak oka w głowie"

W konkursie przyznano także wyróżnienia
- Beacie i Józefowi Kukuczka z Jaworzynki, którzy na konkursu przynieśli pięknie rzeźbiony hobel, łostrzok na łosełki i gielatkę na korale, oraz stary kancynoł i kneflićki z munduru,
- Franciszkowi Juroszek z Jaworzynki, za motowidło i cedzok, oraz szczegółowe opisanie procesu nawijania nici na motowidło,
- Bartoszowi i Filipowi Kukuczka z Jaworzynki, za ciekawą opowieść o historii starego kancynołka,
- Wiktorowi Legierskiemu z Jaworzynki, za to, że nawet o bardzo prostym przedmiocie jakim jest sierp, można napisać interesującą pracę
- Michalinie Haratyk z Istebnej Zaolzia, za wirówkę do mleka i za refleksję, która podsumowała swoją pracę "Dawniej ludzie musieli się dużo napracować, żeby mieć śmietanę a dzisiaj kupujemy ją w sklepie"
- Wiktorii Kukuczka z Jaworzynki Zapasiek, za podkreślenie znaczenia "Przewodnika Chrześcijanina" dla jej rodziny
- Natalii Zowada z Istebnej Leszczyny, za przyniesienie łopaty do placka i ciekawy opis dawnego pieczenia w trómbie.

            Wszystkie dzieci biorące udział w konkursie otrzymały nagrody, które zakupiono dzięki środkom pozyskanym z dotacji Urzędu Gminy Istebna w ramach zadania "Dziecko w kulturze górali śląskich".

            Gratulujemy zwycięzcom, a wszystkim uczestnikom serdecznie dziękujemy za trud włożony w odszukanie i opisanie przedmiotów! Dziękujemy także rodzicom, dziadkom, wujkom, sąsiadom, znajomym i wszystkim, którzy pomagali dzieciom w poznaniu historii starych pamiątek.
            Jesteśmy przekonani, że konkurs nie tylko pozwolił dzieciom zapoznać się z regionem i dawnym życiem górali w Trójwsi, ale także zacieśnił więzy rodzinne oraz dał możliwość poznania historii pradziadków.

Pokonkursową wystawę "Przedmiotów z Duszą"  będzie można zobaczyć w Muzeum "Na Grapie" do 24 maja 2015.

Serdecznie zapraszamy !!!

 

powrót do listy »

godziny otwarcia muzeum:

kwiecień-maj-czerwiec-wrzesień
poniedziałek- NIECZYNNE
wtorek-10:00-15:00
środa-10:00-15:00
czwartek-10:00-15:00
piątek-10:00-15:00
sobota- 10:00-15:00
niedziela-10:00-15:00
lipiec-sierpień
poniedziałek- NIECZYNNE 
wtorek-10:00-16:00

środa-10:00-16:00
czwartek-10:00-16:00
piątek-10:00-16:00
sobota- 10:00-16:00
niedziela-10:00-16:00

adres:

Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Regionalnego "Na Grapie"
43-476 Jaworzynka 720
woj. ślaskie 
tel. 508 844 275
e-mail: nagrapie@gmail.com

© “Na Grapie” muzeum i agroturystyka 2013. Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt i wykonanie: strony internetowe strony www Żywiec Bielsko