Zapowiedzi musiały wyjść w trzy kolejne niedziele. Tak ślub, jak i wesele wyznaczono na wtorek po czwartej niedzieli.(…) Że ślub odbyć się miał w dziedzinie młoduchy, więc śniadanie i obiad miano podać u Kocurków, wieczerzę zaś u Dożoków; u tych ostatnich miały się też odbyć poprawiny poweselne. Kiedyś wesela trwały trzy dni.(…) Było wielkim honorem być proszonym na wesele, zwłaszcza w charakterze wiesielników. Jeśli zapraszało się kogoś poza rodziną, to musieli to być ludzie bogaci i szanowani na dziedzinie. (…) Było zwyczajem, że na wesele prosili krewnych i znajomych sami młodzi. (…)
Na parę dni przed weselem chałupa Kocurków tak się zmieniła, że nie można było jej poznać. Nawet ściany zewnętrzne były wymyte, a deliny w sieni i izbie świeciły się, jak te na farze, w kancelarii księdza. Dziewczyny uwiły wieńce z choiny i zieleni, którymi ozdobiły okna i okap dachu. Do izby wypożyczono nowy kredens od Stańka; stara Szyroczanka wypożyczyła Marynce kilka oszklonych obrazów, a inni sąsiedzi co lepsze stołki i ławy, a także co kto miał z przyrządów do jodła, więc noży, łyżek i szklanek. Widelców na dziedzinie jeszcze nie używano, bo powiadano, że mięso lepiej smakuje z ręki.
Na całej dziedzinie ludzie stroili się, jak na własne wesele. Baby znosiły do izby Kocurków masło, jaja, mleko, ser, a nawet zabity drób. Jeszcze więcej znosiła rodzina, zwłaszcza ci, którzy byli zaproszenie na wiesielników. (…)
Jonko sprawił Marynce – jako prezent ślubny – białą jedbownicę, którą zakładano młodej małżonce po zdjęciu jej wieńca z głowy, co odbywało się przed wieczerzą. Kupił jej też biały jedwabny fartuszek i tulowy kabotek. Dożokula sprawiła Marynce nowe, lakierowane butki i suknię wałaską (…). W suknię tę miała się Marynka zrychtować, gdy już będzie po zaczepieniu.
Marynka kupiła Jonkowi drelichową koszulę, u której sama wyszyła czerwonym harasem ozdoby na obujku i koło rękawów. Sprawiła też Jonkowi czerwony bruclik i białe lniane spodnie. Do tego otrzymał żynich jeszcze białą woniączkę, czyli kokardę. (…)
Drużba podarował Hance biały, tulowy kabotek i jedwabny, różowy fortuszek. A drużka sprawiła swojemu drużbowi wyszywaną, drelichową koszulę, oraz sporządziła mu woniączkę koloru różowego, która była podobna do różowego wianka drużki. Obowiązkiem drużby było wynajęcie muzykantów i prowadzenie orszaku pana młodego.
Ndszedł długo oczekiwany wtorek – dzień wiesielowy Marynki……
P.Łysek "Marynka, cera gajdosza", fragmenty
kwiecień-maj-czerwiec-wrzesień poniedziałek- NIECZYNNE wtorek-10:00-15:00 środa-10:00-15:00 czwartek-10:00-15:00 piątek-10:00-15:00 sobota- 10:00-15:00 niedziela-10:00-15:00 |
lipiec-sierpień poniedziałek- NIECZYNNE wtorek-10:00-16:00 środa-10:00-16:00 czwartek-10:00-16:00 piątek-10:00-16:00 sobota- 10:00-16:00 niedziela-10:00-16:00 |
Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Regionalnego "Na Grapie"
43-476 Jaworzynka 720
woj. ślaskie
tel. 508 844 275
e-mail: nagrapie@gmail.com
© “Na Grapie” muzeum i agroturystyka 2013. Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt i wykonanie: strony internetowe